Dziś mija 25 lat od tragicznego napadu na suwalski szpital. W wyniku brutalnego zdarzenia zginęła 32-letnia sekretarka medyczna. Jeden z czterech sprawców nadal poszukiwany jest listem gończym.
Do zdarzenia doszło 28 lipca 1997 roku około godziny 9.00 w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Suwałkach. Czterech sprawców wiedząc, że tego dnia zostaną przywiezione z banku pieniądze na wypłaty dla pracowników szpitala, zaplanowali napad. Uzbrojeni w broń podjechali pod szpital ukradzionym tydzień wcześniej audi 80.
Zamaskowani przestępcy weszli do szpitala i gdy pojawiła się kasjerka oraz konwojent, zaczęli strzelać. Na szpitalnym holu przebywali wtedy inni pracownicy szpitala, pacjenci oraz inne postronne osoby. Konwojent w wyniku ostrzału został ranny w brzuch, kasjerka – w biodro. Sprawcy postrzelili również dwie inne przechodzące osoby – pielęgniarkę w nogę oraz sekretarkę medyczną w tętnicę szyjną. Niestety 32-latka raniona w szyję po 14 dniach zmarła. Osierociła trójkę synów w wieku 4, 5 i 14 lat.
Sprawcy zabrali rannemu konwojentowi około 280 tysięcy złotych. Zanim odjechali oddali jeszcze strzały w kierunku drzwi wejściowych szpitala oraz w powietrze. Następnie chcąc zatrzeć ślady, przy ulicy Wesołej podpalili auto, którym przyjechali na napad.
W szpitalu funkcjonariusze zabezpieczono 8 łusek i 10 pocisków.
Jeszcze tego samego dnia sprawcy pokłócili się podczas dzielenia pieniędzy. Prawdopodobnie 25-letni szef grupy Artur D. chciał połowę zrabowanej gotówki. Wskutek awantury został postrzelony przez Adama Luto i w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Pracujący nad sprawą funkcjonariusze oprócz Artura D. zatrzymali również 26-letniego Tomasza M. oraz 38-letniego Mariana D. Czwarty ze sprawców – Adam Luto – zbiegł z większością gotówki i do dziś jest poszukiwany listem gończym.
Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach. Na miejsce przybył ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Leszek Miller oraz komendant główny policji gen. Marek Papała.
Szef grupy przestępczej Artur D. został skazany na dożywocie. Pozostałym dwóm zatrzymanym sprawcom nie udało się udowodnić bezpośredniego udziału w napadzie. Marian D. został skazany na 12 lat więzienia m.in. za wynajęcie sprawcom mieszkania oraz posiadanie broni. Natomiast Tomasz M. został skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności za pomoc w zacieraniu śladów przestępstwa.