Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości odpowie przed sądem 32-letni mieszkaniec Białegostoku. Mężczyzna wjechał w bariery ochronne, zostawił rozbity samochód i poszedł szukać pomocy.
W poniedziałek (6 marca) po godzinie 13.00 służby otrzymały zgłoszenie, że na drodze S 61 w kierunku granicy stoi uszkodzony, nieoświetlony samochód. Zgłaszający dodał, że auto stwarza zagrożenie w ruchu. Do zdarzenia zadysponowano patrol policji, strażaków z JRG2 z Suwałk oraz z OSP Szypliszki.
Na miejscu służby zauważyły rozbitego opla stojącego na lewym pasie jezdni, którym zwykle poruszają się szybko jadące pojazdy. W samochodzie nikogo nie było.
Policjanci zabezpieczyli pojazd i rozpoczęli poszukiwania kierowcy. Na starej drodze krajowej numer „8” zauważyli osobę idącą poboczem. Okazało się, że to poszukiwany kierowca opla. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że pił alkohol, bo ma problemy. Przyznał się również, że sam jechał oplem i uderzył w bariery ochronne. W związku z tym, że żaden z kierowców nie chciał się zatrzymać zostawił pojazd i poszedł szukać pomocy.
Badanie stanu trzeźwości 32-latka wykazało 0,8 promila alkoholu w jego organizmie.
Teraz mieszkaniec Białegostoku za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Zgonie z kodeksem karnym za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi do 2 lat pozbawienia wolności. Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny pojazdu. Natomiast za popełnione wykroczenia drogowe, związane ze zdarzeniem drogowym i pozostawieniem pojazdu na drodze ekspresowej został ukarany mandatem.