U małego Filipa Redkowicza z Suwałk lekarze zdiagnozowali nowotwór złośliwy pnia mózgu. Rodzice 5-latka rozpoczęli walkę o jego życie.
Wszystko zaczęło się wraz z nowym rokiem. Filipkowi nagle zaczęły uciekać oczka. Rodzice skonsultowali się z okulistą, który dalej skierował ich do neurologa. Trzy tygodnie po wykonaniu w szpitalu tomografii byli już z małym Filipkiem w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, trzymając w dłoniach kartę z wypisanym wyrokiem śmierci.
U 5-latka zdiagnozowano złośliwego guza, który rozlał się na cały pień mózgu. Lekarze dają mu 12 miesięcy życia i proponują hospicjum domowe.
– Filip walczy, choć z dnia na dzień staje się coraz słabszy. Zaczynają pojawiać się problemy z równowagą i ogólne osłabienie. Codziennie pyta, co się dzieje, dlaczego był w szpitalu, czy umrze? A my ze łzami w oczach tulimy go mocno i obiecujemy, że uratujemy go i nigdy nie zostawimy – poinformowali rodzice Filipka.
Niestety, lekarze w Polsce nie dają nadziei na wyleczenie. Każą czekać na śmierć. Rodzice Filipka jednak się nie poddają i szukają leczenia w innych krajach.
– Nie wiemy dokładnie, ile będzie kosztowało leczenie Filipa, jednak patrząc na podobne przypadki, będę to bardzo duże kwoty. Kwoty, które przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny. Dlatego postanowiliśmy błagać Was o pomoc – napisali na stronie zbiórki rodzice 5-latka.
W marcu Filipek będzie obchodził swoje 6 urodziny. Rodzice chcą, by spędził je z nimi i z młodszym bratem – zdrowy.
Osoby, które chciałyby wesprzeć zbiórkę mogą zrobić to na stronie siepomaga.pl (link tutaj >>)