Mimo iż władze Suwałk zapewniają, że ścieki, które trafiły do Czarnej Hańczy nie spowodowały katastrofy ekologicznej, w rzece można było zauważyć śnięte ryby.
Jak dowiedzieliśmy się od mieszkańców Sobolewa zanieczyszczenie na Czarnej Hańczy pojawiło się już w czwartek wieczorem. Sprawą zajęto się jednak dopiero w piątek po południu, kiedy ilość ścieków była znacznie większa, a na brzegu rzeki pojawiły się śnięte ryby.
– Wczoraj około 17:00 na brzegu było kilkadziesiąt kilogramów martwych ryb. W tej rzece łowie od paru lat. Teraz nie ma ani jednej ryby. Wszystko wyginęło – poinformował nas jeden z mieszkańców Sobolewa.
Mimo to przedstawiciele Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Suwałkach, które odpowiada za pojawienie się ścieków w rzece poinformowali, że zaistniała sytuacja nie ma żadnego zagrożenia dla życia ludzi.
Mieszkańcy są innego zdania i twierdzą, że efekty awarii będą znacznie gorsze niż wydaje się to przedstawicielom PWiK.