Nietypową lekcję historii zorganizowała uczniom jedna z nauczycielek suwalskiego Zespołu Szkół nr 2. Bożena Pietrewicz – Dąbrowska zaprosiła do szkoły Henryka Kuczyńskiego, który osobiście doświadczył tragedii zesłania na Syberię. Uczniowie kilku klas mogli poznać jego skomplikowane losy, ale przede wszystkim usłyszeć naocznego świadka tamtych strasznych wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat.
Henryk Kuczyński mając zaledwie pięć i pół roku został wraz z rodziną wywieziony w nieznane. Jak opowiadał, jechał ponad tydzień w wagonie towarowym, którego drzwi zabito deskami.
– Zabrane zapasy dawno się skończyły. Nastąpiło najgorsze. Ludzie zaczęli umierać z głodu, a ich zwłoki enkawudziści wyrzucali z wagonów. Nie wiadomo, czy dostali pochówek, czy po prostu tam tak leżeli – opowiadał uczniom Henryk Kuczyński.
– Pewnego dnia, kiedy pociąg wjeżdżał do tunelu, nastąpiła panika. Wagon został pochłonięty przez mrok. Zapanowało przerażenie, ludzie myśleli, że są już w piekle. Podobna panika wybuchła, kiedy płynęli na barkach, gdyż na Syberii akurat była powódź. Kiedy wypłynęli z tajgi na zalane pola, ludzie przerazili się myśląc, że NKWD chce ich utopić w morzu. Ci, którzy umierali z głodu, zostawali spychani z bark do wody – wspominał Kuczyński.
– Po przybyciu do bram obozu, ujrzeli napis, który tłumacząc na język polski znaczył „kto nie robi ten nie je”. I było tak rzeczywiście. Każdy mający więcej niż 11 lat, dostawał siekierę, piłę i miał ścinać drzewa. W barakach ściany były czerwone od zabijanego na nich robactwa – pchły, wszy, pluskwy. Po podpisaniu w 1941 roku układu Sikorski – Majski, miało nastąpić uwolnienie jeńców, ale tak się nie stało. Dopiero w 1943 roku powiedziano im, że są wolni, lecz niczego nie mogli ze sobą zabrać. Ludzie, aby przeżyć głównie polowali i łowili, często nawet na niedźwiedzie – dodał Kuczyński.
Spotkanie było z pewnością wielkim przeżyciem, jak też pozwalało uświadomić sobie ogrom nieludzkiej katorgi i zesłania na „Sybir”, tylko dlatego, że było się Polakiem.
źródło: zs2.suwalki.pl